Traktat, a sprawa państwowa

Traktat, a sprawa państwowa

Jeśli nie śledzicie wydarzeń, które mają miejsce poza Waszym krajem lub kręgiem zainteresowań, na które składają się państwa takie jak Sarmacja, Edelweiss, Leocja, Federacja Nordacka i może jeszcze jakieś z tych dużych i wieloletnich to mógł Wam umknąć temat dramy, która ma miejsce w Vaarlandzie. Zacznijmy może więc od samego początku.

Początek

23 czerwca miała miejsce wizyta Króla Rzeczpospolitej Obojga Narodów w Królestwie Skarlandu, które nie tak długo przed nią na nowo wróciło na łąki aktywnych państw. Z pozoru nic na tyle ważnego by o tym więcej pisać czy zagłębiać się w ustalenia, które mają na niej miejsce. W końcu, co roku mamy wiele wizyt państwowych, które są czystą kurtuazją i nie wprowadzają nic szczególnego dla środowiska międzynarodowego. Jednak tym razem to spotkanie głów obu państw miało stać się przyczyną poważnego sporu kontynentalnego…

18 lipca, aż 25 dni po rozpoczęciu się wizyty Króla RON, Skarland wraz Rzeczpospolitą podpisały Traktat Vaarlandzki. Kontrowersyjną umowę międzynarodową, która bez konsultacji z innymi państwami mieszczącymi się na kontynencie ma na celu dyktować warunki uznawania nowych mikronacji na vaarlandzkich ziemiach. Na razie nie brzmi złowieszczo i dramogennie czyż nie? No to teraz zacznie, otóż Skarland i RON ustanowiły siebie jako członków Rady Vaarlandu, ale również jako najwyższe instancje stojące na straży tak naprawdę dwustronnej umowy, która ma jednak dawać im prawo do interwencji w działania innych państw.

Wszystkie kraje kontynentu mają prawo dołączyć do Rady poprzez ratyfikację Traktatu, ale dla „nowolokowanych” najpierw musi minąć rok, 12 miesięcy, 365 dni by RON i Skarland uznały, że ma on prawo do bycia członkiem ich ekskluzywnego klubu. Do tego momentu to państwo dla organizacji nie jest uznawane i co więcej mimo braku możliwości uzyskania praw członkowskich, ma prosić Radę o zgodę na lokację. Nieważne, że np. Cesarstwo Niemieckie czy Bizancjum uznają ten kraj. RON i Skarland, które bez uzgadniania tego faktu z innymi są strażnikami Vaarlandu i państwo to do momentu akceptacji przez nich według nich nie istnieje. Ktoś może powiedzieć – olejmy to, nie warto się nimi przejmować. Ale czy o to chodzi w mikronacjach? By był ktoś kto staje na drodze Twojemu państwu? Wymogi wobec nowych mikronacji zniknęły już tak około 5 lat temu? Rozumiem argument, że Vaarland to kontynent zrzeszający państwa historyczne lub epokowo zbliżone i nawiązujące do realnych odpowiedników, więc wypada by nagle nie wyrosło im tam imperium w 2077 roku na czele, którego stoją jaszczurki. Ale rok potrzebny do uznania? Naprawdę? I brak konsultacji tego z innymi?

Jak zareagował Vaarland na traktat o sobie?

Na reakcje nie trzeba było czekać długo. Jak jeszcze w Skarlandzie podpisanie traktatu przeszło bez echa, tak w Rzeczpospolitej tuż po podpisie Króla treść pojawiła się na obradach Sejmu Walnego i tam już wzbudziła pytania oraz niezadowolenie. Wszyscy posłowie poza Olbrachtem Łaskim zgłosili obiekcje i mniej lub bardziej wyrazili swój sprzeciw. Największa krytyka, pod którą podpięli się również inni szlachcice, padła ze strony Friedricha von Badena, który piastuje stanowiska w Cesarstwie Niemieckim. Zarzucono literówki, mylenie pojęć prawnych oraz działanie na rzecz podziałów na kontynencie. Najlepiej wybrzmiewa pytanie „Teraz to jest kontynent rońsko-skarlandzki czy jednak kontynent vaarlandzki?”. Myślę, że można w tym pytaniu zawrzeć praktycznie wszystkie reakcje na Vaarlandzie wobec działań RON i Skarlandu.

Król Stanisław po otrzymaniu głosów krytyki oraz sprzeciwów pokornie pochylił głowę i zapowiedział wycofanie projektu i jego przepracowanie. Czy to jednak było wystarczające by rosnące na Vaarlandzie negatywne emocje wobec dwóch najstarszych mikronacji tego kontynentu złagodzić? Nie. Potrzeba było więcej reakcji i działań by doprowadzić do szczytu.

Skarland jak widać podchodził w sposób mniej pokorny do reakcji międzynarowych… (forum Rusowii)

Wiadomo, że pewna elegancja, ale także przyzwoitość wymaga aby skoro ktoś chciałby robić jakieś zmiany w prawie międzynarodowym, stworzonym, podpisanym i ratyfikowanym, przez wszystkie uznane i ulokowane państwa kontynentu, to powinno to się odbyć na jakimś zjeździe, spotkaniu władców wszystkich, bądź większości państw. Tutaj królowie Norbert i Stanisław zachowali się bardzo nie profesjonalnie. Totalnie olali resztę kontynentu. Jest to spluniecie reszcie państw w twarz. Jest to strasznie gówniana sytuacja. Jest to postawienie reszty władców pod ścianą.

Friedrich von Baden – wypowiedź w Reichstagu 21 lipca 2024 roku (https://cesarstwoniemieckie.eu/viewtopic.php?p=9649#p9649)

Bizancjum, Niemcy, Rusowia… państwa Vaarlandu nie zamierzały dać siebie opluwać i ignorować w sprawach, które ich dotyczą. Jednak kwestia tego kto może być na kontynencie, kto jest uznawany i kto stoi na straży praw, które powinny być ustalone wspólnie, nie powinna być w gestii dwóch mikronacji tylko ze względu na ich wiek oraz tradycje. Takie zachowania zostały w przeszłości Pollinu i już nie wrócą, mimo tej próby, która spotkała się z oporem.

Niemiecki Reichstag długo debatował nad tym jakie kroki podjąć, wysyłano ambasadorów, zawiązywano tak naprawdę koalicję, która miała stanąć przeciwko traktatowi, który dzielił Vaarland zamiast go łączyć. W końcu wspólny sprzeciw pozostałych państw Vaarlandu sprawił, że Skarland, który można wywnioskować był głównym architektem całej idei nowego traktatu, ugiął się i ogłosił Szczyt Państw Estelii-Vaarlandu, który rozpoczął się 5 sierpnia. Niestety jako media nie mamy dostępu do obrad, ponieważ gospodarz ogłosił je niejawnymi. Możemy jedynie bazować na plotkach i przeciekach takich jak ten:

Przedstawiciele państw naszego kontynentu debatują na temat podpisania Traktatu pomiędzy wszystkimi państwami. Na straży tego Traktatu maja stać trzej strażnicy dwóch stałych jeden zmieniany co pół roku.
Wystąpiłem o możliwość zapoznania Państwa z projektem Traktatu.

Cesarz Niemiec August von Hohenzollern – wypowiedź w Reichstagu 16 sierpnia 2024 roku (https://cesarstwoniemieckie.eu/viewtopic.php?p=9800#p9800)

Szczyt trwa, Skarland się ugiął, pominięte wcześniej państwa Vaarlandu na pewno świętują to zwycięstwo, ale historia Konfliktu Traktatowego jak można nazwać tą sytuację jeszcze nie dobiegła końca. Jako zwolenniczka dostępu mediów do wiedzy o tym, co się dzieje by zarówno kontrolować władzę, ale i informować o tym resztę zainteresowanych, muszę powiedzieć, że nie rozumiem działania Króla Norberta I…

W międzyczasie przedstawiciele delegacji jednak zaczęli się kłócić o afery kloningowe, obecność i działalność niektórych z delegatów. Wiodący głos zdaje się mieć tutaj Adelaide von Hohenburg pochodząca ze Skarlandu. Jak widać, niektóre Szczyty nie mogą obyć się bez personalnych sprzeczek.

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz