Jak zacząć?
Skoro tutaj jesteś to znaczy, że szukasz jakiegoś poradnika. Instrukcji, która powie Ci, co i jak, a najważniejsze – o co do cholery chodzi z tymi internetowymi państwami? No chyba, że po prostu zaglądasz na naszą stronę z czystej ciekawości, bo zobaczyłeś nas na, którymś z socialków albo tak bardzo nurkowałeś w otchłani internetu, że oto jesteś w naszych progach. W każdym razie, chodź, na pewno znajdziesz chwilę, którą możesz poświęcić na przeczytanie tych kilku rad, ale też i dowiedzieć się, co nieco…
O co do cholery chodzi z tymi internetowymi państwami?
Ogólnie historia ma się tak, że w 1998 roku, gdy internet w naszym kraju wciąż był nowością i niektórzy z millenialsów jeszcze chodzili do szkół średnich albo na studia, powstał Dreamland, a dokładniej Królestwo Dreamlandu, które do dzisiaj pozostaje największym oraz najstarszym wirtualnym państwem. Jaka idea stała i wciąż stoi za mikronacjami?
Mikronacje zachodnie, a polskie – nie bawiąc się w encyklopedię czy próbę stworzenia „naukowej/fachowej” definicji dla obu tych zjawisk, powiem to prostymi słowami. Na Zachodzie, gdy mówi się „mikronacja” to chodzi o fizycznie istniejące, ale nieuznawane, państwo, które np. zajmuje powierzchnię kilkunastu metrów kwadratowych, opuszczoną platformę na wodach międzynarodowych i innych terenach, które jakimś cudem nawet w środku uznawanego państwa nie stanowią jego części. Natomiast nasze, polskie mikronacje to synonim do państw wirtualnych, które również mają miejsce poza granicami Polski, ale często też znacząco się różnią od naszego modelu. O tym czym jest państwo wirtualne – w dalszej części tego poradnika.
Krótka definicja i wyjaśnienie autorstwa Anastasii Windsachen
Ideą, która przyświecała u początków polskich mikronacji była próba stworzenia wirtualnej symulacji organów państwowych, jego życia społecznego w każdy możliwy sposób. Mieliśmy więc do czynienia z parlamentami, sądami, różnorakimi rejestrami, wojskiem, wyborami i wiele, wiele więcej. Wszystko to uświetniały systemy informatyczne, które umożliwiały kupowanie danych dóbr za wirtualną walutę, posiadanie instytucji, publikowanie artykułów, całych gazet. Można było nawet symulować gospodarkę poprzez budowanie, zbieranie surowców, a wszystko to było uzupełniane narracją, która miała miejsce na forach.
Z czasem idea się zmieniała. Zaczęło powstawać więcej państw, niektóre odchodziły od takiego ścisłego symulowania działania państwa, ponieważ biurokracja potrafiła przyprawić o ból głowy. Zaczęto podchodzić luźniej do mikronacji, ale jednak wciąż trzymano się dość mocno tej starej, XX-wiecznej poręczy. Nastąpiło rozluźnienie życia, ale to na jakim poziomie i jak bardzo zależało od tego kto stał u sterów danego państwa, ilu z jego obywateli stanowili nowi mikronauci, a ilu starzy, którzy byli wierni starym ideałom. Każda nowa mikronacja dodawała coś nowego od siebie.
Obecnie mikronacje według Anastasii Windsachen dzieli się na stare lub inaczej „1.0” oraz nowe czyli „2.0”. Rozróżnienie to powstało ze względu na to jak dane państwo funkcjonuje, co je cechuje oraz np. jaka forma rządów jest sprawowana. W mikronacjach 1.0, których już prawie, że nie ma, mamy do czynienia z trzymaniem się starych idei przyświecających v-państwom, ale oczywiście zmienionymi przez bieg czasu. Cechuje je wciąż duże przywiązanie do działania parlamentów, uchwalania prawa, które często jest „zbyt realne” jak na nierealne państwo. Są to jednak też najstarsze i największe z mikronacji.
W tych, które mogą poszczycić się mianem „2.0” mamy dość odmienne podejście. Praktycznie każde z tych państw jest od siebie inne. Jedno będzie hybrydą i miało cechy starych oraz nowych mikronacji, drugie zaś uchwalanie prawa zostawi w rękach jednej lub kilku osób, by móc w spokoju bawić się narracją, która nie ma granic. Władza ustala ogólne ramy, luźne przepisy, często bardziej narracyjne niż faktycznie oddziałowujące na życie współobywateli. W nich właśnie mamy więcej zabawy naszą wyobraźnią na gruncie tworzenia świata i swojego alter ego niż w tych starszych…
Dobra, wiem już, o co chodzi, ale jak zacząć?
To akurat bardzo proste. Spójrz na naszą podstronę Poznaj wirtualne państwa i poszukaj takiego, które odpowiada Twoim zainteresowaniom. Jeżeli nie udało Ci się znaleźć takiego tam to nie bój nic, jest jeszcze Stempel i jego Nowiny. Tam znajdziesz wszystkie państwa Pollinu wraz z odnośnikami do ich forów. Daj sobie czas jeżeli nie wiesz, co wolisz albo jeszcze nie masz pewności, że chcesz wchodzić w tą „króliczą norę”, którą bez dwóch zdań są mikronacje.
Pollin – powszechnie przyjęta oraz stosowana od wielu lat nazwa dla planety, która jest wirtualną Ziemią dla polskich mikronacji. Anglojęzyczne posiadają np. Micrę. Warto dodać, że oprócz osobnej nazwy dla planety, istnieją one też i dla innych ciał niebieskich w kosmosie, układzie słonecznym (znanym jako auriański od gwiazdy Aurian). Ciekawostka – Pollin ma dwa księżyce czyli kompletnie inaczej niż w „realu”.
Wyjaśnienie autorstwa Anastasii Windsachen
No dobrze, uznajmy, że masz już wybraną mikronację. Co teraz? Stwórz w niej konto, ale pamiętaj – tworzysz tutaj swoje alter ego, postać jak do klasycznego RPG. Nie używasz więc swoich prawdziwych danych czy nie wgrywasz na profilowe swojego zdjęcia z Facebooka albo dowodu. Ludzie zwykle na potrzeby narracji wybierają sobie na wizualizacje siebie znane osoby, ponieważ wiadomo, że będzie pełno ich zdjęć w internecie, które można w jakiś sposób wykorzystać przy tworzeniu historii. A! Pamiętaj żeby zwykle nazwać siebie tak by pasowało to do klimatu państwa, które stanie się Twoją ojczyzną. Oczywiście to nie obowiązek, ale jeżeli masz pewność, że chcesz z nim wiązać jakąś przyszłość to zawsze to fajny dodatek do Twojego i państwowego lore.
Ok, masz już wybrane państwo, stworzone konto, wybrany awatar dla Twojej wirtualnej emanacji. Czy to koniec? Czy możesz już teraz chwycić za stery państwa? Napisać, że posiadasz wielkie ziemie, kopalnię, przedsiębiorstwo, masz bogactwo i chcesz mieć przywileje? No… nie. Tak, tak, wiem. Powiesz zaraz, ale przecież cały czas mówicie „możesz być tutaj kim zechcesz”. Oczywiście, że tak, ale jak się rodzisz to też od razu nie jesteś wielką szychą. Do wszystkiego trzeba dojść. Nie zawsze musi być to długa droga. Często po kilku dniach swojej aktywności może się okazać, że ktoś ma dla Ciebie posadę, możliwości rozwoju. Pamiętaj więc by zacząć od przywitania się, przedstawienia siebie w sposób, który uznasz za najlepszy czyli albo opisem jak z książki – „Później mówiono, że człowiek ten nadszedł od północy; od Bramy Powroźniczej. Szedł pieszo, a objuczonego konia prowadził za uzdę. Było późne popołudnie i kramy powroźników i rymarzy były już zamknięte, a uliczka pusta.” , a możesz też po prostu przedstawiając siebie, swoje zainteresowania, co chcesz osiągnąć, co możesz od siebie dać. Gdy to zrobisz, rozglądaj się dalej, angażuj się, pisz narrację, która może przykuć uwagę albo dać upust Twojej wyobraźni. Uwierz mi – w mikronacjach nie trzeba czekać długo by ktoś znalazł w Tobie potencjał i nakierował Cię na odpowiednie tory. Później jest już tylko z górki.
Dalsze części Poradnika Młodego Mikronauty
- Międzynarodowo czyli Stempel i jego środowisko
- Sport w wirtualnych państwach? Tak też go mamy i uprawiamy
- Polityka – gdzie, jak, kariera czy utrapieństwo?
- Czołgi, wybuchy i wirtualne błoto czyli wojsko po mikronacyjnemu
- Przydatnik Młodego Mikronauty czyli, co może, ale nie musi Ci się przydać